Ryszard Witke, legenda polskich skoków narciarskich, zmarł w wieku 81 lat w Karpaczu.
Był postacią nietuzinkową i to nie tylko ze względu na wyniki sportowe. Przyjaciele z Karkonoskiego Klubu Olimpijczyka, podczas ostatniego spotkania w Muzeum Turystyki i Sportu, podkreślali, że był on osobą niezwykle ciepłą i z poczuciem humoru.
–Pierwszy skoczek z Sudetów, który awansował do polskiej czołówki (w kadrze narodowej 1959-1972). Mistrz Polski na skoczni 70 m (1963) i wicemistrz (1962) oraz 3-krotny brązowy medalista MP: na skoczni 70 m (1971) i 90 m (1964-1965) największy sukces odniósł podczas mistrzostw świata w Holmenkollen (1966), gdzie na skoczni 70 m zajął 7 m. (za skoki 75,5 i 72 m otrzymał notę 210,1 pkt.). Poza tym: 2-krotny triumfator konkursu skoków podczas Memoriału B. Czecha i H. Marusarzówny (1965, 1966), uczestnik Turnieju Czterech Skoczni (1968 – 10 m.) i Uniwersjady w Chamonix (1960), gdzie zajął 4 m. Zasłużony Mistrz Sportu– czytamy na stronie Polskiego Komitetu Olimpijskiego.
Dwukrotnie reprezentował nasz kraj na igrzyskach olimpijskich. Po raz pierwszy w Innsbrucku w 1964 roku. Wtedy to zajął na średniej skoczni 45. miejsce a na dużej 35. lokatę. Cztery lata później w Grenoble poprawił swój wynik i na średniej skoczni zajął 35 a na dużej 31 miejsce.
Po zakończeniu kariery postanowił pozostać w Karpaczu i poświęcił się trenowaniu w Śnieżce Karpacz skoczków narciarskich a także kombinatorów norweskich.
Przyczynił się do przebudowy skoczni w Karpaczu i Lubawce. Był także wykładowcą na AWF w Katowicach i sędzią FIS.